sobota, 31 stycznia 2009

CSN Szczęśliwice, czyli gdzie w Warszawie na nartach się jeździ


Jedno trzeba sobie powiedzeć - Kasprowy to to nie jest, ba nawet to nie "Puchatek" ze Szklarskiej Poręby, ale stok jak widać jest. Przez chwilę można poczuć namiaskę tego co mają inni, którzy czas spędzają w górach. Dla zainteresowanych szczegóły dotyczące stoku tutaj (link)
A dla spostrzegawczych pytanie, gdzie na zdjęciu jest autor? ... (link)

piątek, 30 stycznia 2009

gdzie pan Zagłoba z małpami walczył


Cofnijmy sie do czasu szwedzkiego Potopu, jest koniec czerwca 1656r. Wojska polskie przystąpiły do odbijania Warszawy z rąk Szwedów, a Henryk Sienkiewicz opisał jak pan Zagłoba na tyłach pałacu Kazanowskich walczył z małpami:

"Roch Kowalski szalał głównie na górze, pan Zagłoba zaś rzucił się ze swoim oddziałem na tarasy i wysiekłszy broniących się tam piechurów wpadł z tarasów do owych cudnych sadów, w całej Europie sławnych. Drzewa były już w nich wycięte, kosztowne krzewy poniszczone przez polskie kule, fontanny pogruchotane, ziemia poorana przez granaty, słowem, wszędy pustka i zniszczenie, choć Szwedzi nie przykładali do niego swej drapieżnej ręki, przez wzgląd na osobę Radziejowskiego. Obecnie bój i tam zawrzał srogi, lecz trwał tylko chwilę, bo już słaby dawali opór Szwedzi. Toż wycięto ich pod osobistym pana Zagłoby dowództwem, za czym żołnierze rozbiegli się po sadach i całym pałacu za zdobyczą.
A pan Zagłoba udał się aż na koniec sadu, w miejsce, gdzie mury tworzyły potężny "anguł" i gdzie nie dochodziło słońce, chciał bowiem groźny rycerz odetchnąć nieco i z potu uznojone czoło obetrzeć. Nagle spojrzał i spostrzegł dziwaczne jakieś monstra, które na niego zza kraty żelaznej klatki złowrogo patrzyły.
Klatka była wszczepiona w kąt murów, tak że kule padające od zewnątrz nie mogły jej dosięgnąć. Drzwi do niej szeroko były otwarte, lecz owe wychudłe i szkaradne istoty nie myślały z tego korzystać; owszem, przerażone widocznie zgiełkiem, świstem kul i srogą rzezią, na którą przed chwilą patrzyły, zacisnęły się w kąt klatki i poukrywane w słomę, jeno mruczeniem oznajmiały swój przestrach.
- Simiae czy diabły? - rzekł do siebie pan Zagłoba.
Nagle gniew go uchwycił, męstwo wezbrało mu w piersi i podniósłszy szablę wpadł do klatki.
Popłoch okropny odpowiedział pierwszemu ciosowi jego miecza. Małpy, z którymi żołnierze szwedzcy dobrze się obchodzili i które ze swych
szczupłych racyj karmili, bo ich bawiły, wpadły w tak okropne przerażenie, że je szał ogarnął po prostu, a ponieważ pan Zagłoba zastąpił im ode drzwi, poczęły w susach nadprzyrodzonych rzucać się po klatce, czepiać się ścian, pułapu, wrzeszczeć, zgrzytać, na koniec jedna skoczyła w obłędzie panu Zagłobie na kark i chwyciwszy go za głowę przywarła doń z całej siły. Druga przyczepiła mu się do prawego ramienia, trzecia od przodu chwyciła za szyję, czwarta uwiesiła się u zawiązanych z tyłu wylotów, on zaś przyduszon, spocony, próżno się miotał, próżno w tył zadawał ślepe razy, samemu wkrótce zabrakło oddechu. oczy mu na wierzch wyszły i rozpaczliwym głosem krzyczeć począł:
- Mości panowie! ratujcie!
Wrzaski zwabiły kilkunastu towarzystwa, którzy nie mogąc rozeznać, co się dzieje, biegli w pomoc z dymiącymi od krwi szablami, lecz nagle stanęli w zdumieniu, spojrzeli po sobie i jakby pod wpływem czarów ryknęli jednym ogromnym śmiechem. Nadbiegło więcej żołnierzy, tłum cały, lecz śmiech, jak zaraza, udzielił się wszystkim. Więc taczali się jak pijani, brali się w boki, zamazane posoką ludzką twarze krzywiły im się spazmatycznie i im bardziej rzucał się pan Zagłoba, tym oni śmieli się więcej. Dopiero Roch Kowalski nadbiegł z góry i roztrąciwszy tłumy uwolnił wuja z małpich uścisków.
- Szelmy! - krzyknął zdyszany pan Zagłoba - bodaj was zabito! To śmiejecie się widząc katolika w opresji od monstrów afrykańskich? Bodaj was zabito! Żeby nie ja, to byście dotychczas trykali łbami o bramę, boście czego lepszego niewarci! Bodaj was zabito, żeście i onych małp niegodni!
- Bogdaj ciebie zabito, małpi królu! - zakrzyknął najbliżej stojący towarzysz.
- Simiarum destructor! - zawołał drugi.
- Victor! - dodał trzeci.
- Gdzie tam victor, chyba victus!
Tu Roch przyszedł znowu z pomocą wujowi i najbliższego pięścią w pierś uderzył, a ten zaraz padł, krew ustami oddawszy. Inni cofnęli się przed gniewem męża, niektórzy do szabel się brali, lecz dalszej kłótni zapobiegły wrzaski i strzały dochodzące ze strony bernardyńskiego klasztoru. Widocznie szturm trwał tam jeszcze w całej sile i sądząc z gorączkowej palby muszkietowej, Szwedzi nie myśleli się poddawać." (link)

czwartek, 29 stycznia 2009

Kamienne Schodki


Dawno temu pisałem o tym miejscu o tu (link), jednak ze względu na magiczny wygląd tej ulicy pojawia się jej zdjęcie kolejny raz ... (link)

środa, 28 stycznia 2009

plecie jak Piekarski na mękach


By poznać historię tego miejsca, a dokładnie powód wybudowania widocznego we fragmencie na zdjęciu ganka nad ulicą Dziekania trzeba wrócic się aż do 15 listopada 1620r. To właśnie w tym dniu król Zygmunt III Waza w towarzystwie dworu, prymasa i rodziny udał się do katedry na mszę św. Już we wnętrzu świątyni rzucił się na niego z czekanem w dłoni kalwiński szlachcic pochodzący z Ziemii Sandomierskiej - Michał Piekarski. Król w zamachu został raniony (Piekarskiemu udało się zedrzeć płat skóry z głowy króla), zaś zamachowcę obezwładniono, uwięziono i poddano okrutnym mękom. Najpierw przypalano jego prawą rękę, potem obie dłonie ucięto, następnie czterema końmi rozerwano jego ciało na cztery strony strony świata. Resztki jego ciała zostały spalone na stosie, a pozostały proch załadowano w działo armatnie i wystrzelono w powietrze. Męczony Piekarski krzyczał okrutnie, z przerwmi gdy próbując mówić bełkotał niezrozumiale, stąd też wzięło się powiedzenie: "Plecie jak Piekarski na mękach".
Po tym wydarzeniu dla bezpieczeństwa króla wybudowano arkadowy ganek, będący ostatnim fagmentem strzeżonego przejścia z zamku. 30 lat później postawiono podobny ganek na drugim krańcu ulicy, graniczącym z ul. Świętojańską.
Warto zauważyć, że w tym miejscu w czasie Powstania Warszawskiego znajdowała się jedna z barykad strzeżąca Starego Miasta.

niedziela, 25 stycznia 2009

Kanonia


Kanonia to ulica w kształcie trojkątnego placu, jej początki siegają XV w. kiedy to w tym miejscu został założony pierwszy parafialny cmentarz (zamknięty w 1780r.), a książe Janusz Starszy nadał tereny okalające cmentarz 13 kanonikom. Warte zauważenia jest, że w jednym z budynków na początku XVII w. mieściło się Towarzystwo Przyjaciół Nauk Stanisława Staszica.
W 1972r. został ustawiony dzwon, widoczny na zdjęciu, odlany w 1646r. dla katedry w Jarosławiu. ... (link)

sobota, 24 stycznia 2009

obronne mury miejskie


Barbakan widoczny na pierwszym planie zbudowano około 1548 roku, mimo iz powstał aby bronić miasta, to do funkcji tej nie bardzo się nadawał ze względu na gwałtowny rozwój artylerii w tamtych czasach. Do obrony Warszawy uzyty został tylko raz - w czasie potopu szwedzkiego. W kolejnych latach został częściowo rozebrany, a następnie w jego miejsce wybudowano kamienice. W latach 1937-38 częściowo zrekonstruowany. Jak widać na tym przykładzie inwestycje niespełniające swych podstawowych funkcji obecne są w tym mieście od dawna ... (link)

wtorek, 20 stycznia 2009

krajobraz bielański


Od czasu karuzeli na Bielanach krajobraz tej dzielnicy zdecydowanie się zmienił. Dziś charakterystycznym i widocznym punktem na mapie tej dzielnicy jest wieża kościoła p.w. Zesłania św. Ducha. Sam kościół jako budowla architektoniczna nie zachwyca, a potwierdzeniem są opinie prezentowana w literaturze. Ciekawostką jest, że styl w jakim został zbudowany kościół, to tzw. "styl kościoła oblężonego" i ma to swoje bezpośrednie przełożenie na sposób głoszenia Ewangelii wewnątrz tegoż kościoła ... (link)

czwartek, 15 stycznia 2009

spojrzenie na PKiN


Pałac Kultury i Nauki to całkiem wdzięczny obiekt do fotografowania. Potrafi pokazać nie jedno ciekawe swoje oblicze. ... (link)

poniedziałek, 12 stycznia 2009

w stronę słońca


Codziennie rano ze wszystkich stron miasta ... (link)

niedziela, 11 stycznia 2009

17 finał Wielkiej Orkietry Świątecznej Pomocy


tak się bawi, tak się bawi STO-LI-CA ... (link)

sobota, 10 stycznia 2009

warszawska karta miejska


Warszawska Karta Miejska jest nośnikiem biletów długookresowych. Kartę z nagranym na niej po raz pierwszy biletem długookresowym należy przy pierwszej podróży, zbliżyć do kasownika w pojeździe lub do bramki w metrze. Karta zostanie zarejestrowana w systemie biletowym oraz zostanie jej nadany termin ważności, do odczytania na wyświetlaczu kasownika. Zakupu lub przedłużenia ważności biletu można dokonać na terenie Warszawy i okolic w:

(link)

środa, 7 stycznia 2009

epoka lodowcowa



Rano powitała mnie dawno niespotykana o tej porze roku temperatura -20°C, w ciągu dnia mijałem na ulicy oryginalne i naturalne rzeźby lodowe, a wieczorem spotkała mnie dzika zamieć śnieżna. Zima daje się nam we znaki. Ktoś doskonale to podsumował słowami: "Epoka lodowcowa. Aura wpisała się w nastroje społeczne i temperaturę gospodarki światowej. Zlodowacenie na całej linii." Nieprawdaż?
A podobno druga fala mrozów, która jest już w drodze do nszego kraju ma przynieść spadek temperatury do -40°C

poniedziałek, 5 stycznia 2009

za oknem zimowo zaczyna się dzień


zaczyna kolejny dzień życia ... (link)

niedziela, 4 stycznia 2009

czas wyprzedaży


Taki to czas, że gdzie się człowiek nie odwróci to wszędzie przeceny, soldy, wyprzedaże. Grzech nie skorzystać ... (link)

sobota, 3 stycznia 2009

zimowo i świątecznie


Śnieg sypie od popołudnia, na ulicach panują trudne warunki drogowe, temperatura w okolicach -3. W takiej atmosferze wyjątkowo nastrojowo prezentują się dekoracje świateczne na ulicach miasta. Na zdjęciu widok z Placu Trzech Krzyży w stronę Nowego Światu ... (link)

czwartek, 1 stycznia 2009

happy new year


Gdyby ktokolwiek miał problemy po upojnym szaleństwie sylwestrowej nocy i zapomniał który to rok nam nastał, to Ratusz Gminy Bemowo jak co roku przypomna nie tylko swym mieszkańcom.
Szczęśliwego Nowego Roku!
Related Posts with Thumbnails

© zdjęcia chronione prawem autorskim

© all rights reserved