środa, 30 września 2009

nastała jesień



Zdecydowanie i w pełni można już poczuć jesień. Mgliste poranki, chłodne i słotne dni, wczesne wieczory jak i z wolna przebarwiające się liscie drzew.
Rzecz w tym, że ja nie chcę rozstawać się z latem, z upalnym sońcem, lepkim asfaltem i egzotycznymi wakacjami ... (link)

środa, 23 września 2009

Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza


Kiedyś to była Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna. Pamiętam przewodniczącą komisji egzaminacyjnej - panią Aleksandrę Górską, która całkiem serio tłumaczła, że z mętnym wzrokiem i ponadnormatywnym wzrostem nie można zostać studentem tej uczelni.
Więcej o tym miejscu
tutaj.

(link)

czwartek, 17 września 2009

pegazy



Zbigniew Herbert - PEGAZ

Pegaz jest stworzeniem nad wyraz pięknym, niemal doskonałym, dzikim, to znaczy nieoswojonym, nieokiełznanym, wolnym, niezawisłym - zaiste majestatycznym, ale nigdy nie zastygłym w pozie głupkowatych władców.
Przez wieki sądzono, że jest on tworem wyobraźni poetów. Jest to pomyłka niewybaczalna, więcej – krzywda, którą wreszcie trzeba naprawić.
Przez całe tysiąclecia bezimienne generacje koni, dźwigających nieludzkie ciężary i otyłych cezarów, ciągnących pługi przez nieskończone ugory, karmionych biczem, spętanych, zabijanych w bezsensownych wojnach, udręczonych w zawodach hippicznych – wyśniły wyższą i świętą istotę – skrzydlate bóstwo. Był paradygmą. (…)
Dlatego nie będzie przesadą, jeśli powiemy, że święty Pegaz jest tworem wyobraźni zbiorowej. Oczywiście, nie ludzkiej, tylko – końskiej.
Nie można zaprzeczyć, że jest mieszańcem. Budzi to oczywiście odruch niechęci u wszystkich zwolenników czystej rasy. Ale powiedzmy jeszcze raz i z naciskiem: jest jednym z najpiękniejszych i godnych naśladowania mieszkańców naszej planety. Może tylko jego średniowieczny kuzyn, jednorożec, mógłby się z nim zmierzyć w konkursiepiękna, siły i godności. (…)
Natomiast prawdziwym skandalem wydaje mi się, że Pegaz został usidlony przez poetów. W czasach antycznych ani Homerowi, ani Horacemu nie przyszło na myśl, aby dosiadać Pegaza. Stało się to później, w czasach, kiedy mitologię traktowano niepoważnie, jako ozdobnik, pauzę – kiedy obumierało natchnienie, gdy Pegaz był już tylko słowem - a nie istotą nieposkromioną, wewnętrznie niezależną, nic nie mającą wspólnego z tym, co nazywa się pospolicie literaturą.
Istnieje wszelako pewien szczegół, który mógłby usprawiedliwiać roszczenia poetów. Wiadomo, że Pegaz uderzeniem kopyta stworzył źródło Hippokrene, u stóp Helikonu, siedziby Muz. Ale znaczy to tylko, iż z tego źródła mogą pić wszyscy: wędrowcy, osły - także poeci, pod warunkiem, że wracają do źródła, to znaczy do początku. (…)
A poza tym nie było nic, naprawdę nic, co by pozwoliło ściągać Pegaz na ziemię i to w dodatku do takich dwuznacznych celów, jak piśmiennictwo. (…)
Pegaz jest samotny i jedyny.
Biedny Pegazie! To wszystko jest ci obojętne. Jesteś nieśmiertelnym koniem. Wyzwoliłeś się od jarzma, ale zostawiłeś jarzmo tym, którzy się do ciebie samozwańczo przyznają. Wiesz dobrze, że ludzie wciąż próbują zaprzęgać bóstwa – dobre i złe – do wózków, aby ciągnęły te biedne wózki w dół do zakazanych spelunek. Na razie, jeśli nic się gruntownie nie zmieni – zostań tam, gdzie jesteś.
Pegaza należy zostawić tam, gdzie jest jego miejsce.
W sierpniowe noce, w pobliżu gwiazdozbioru Andromedy – świeci jego niepokalana sierść.


fragmenty tekstu Zbigniewa Herberta pt. “Pegaz” z tomu “Król Mrówek”

--- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- ---

Na Placu Krasińskich przed Biblioteką Narodową w Warszawie od ponad roku stoi 5 kolorowych pegazów. Autorzy instalacji - Beata i Paweł Konarscy - nawiązali w ten sposób do postaci Zbigniewa Herberta. Pomysłem dla instalacji był esej poety “Pegaz” oraz ubiegłoroczna wystawa jego rysunków zorganizowana w Bibliotece Narodowej
... (link)

środa, 16 września 2009

widoki Starówki


Dziekania - spokojna i cicha uliczka wiodąca wzdłuż południowej ściany katedry św. Jana. Przechodząc bramą dzwonnicy katedralnej pozostawia się za swymi plecami zgiełk i hałas zatłoczonej i pełnej przechodniów ulicy Świętojanskiej ... (link)

sobota, 12 września 2009

Flower by Kenzo


Na Placu Zamkowym zakwitło 150 000 maków. Od 2001 roku marka Kenzo zdobi czerwonymi makami najsławniejsze miejsca świata. Zaczęło się od Paryża, potem były Buenos Aires, Florencja, Hong Kong, Londyn, Lyon, Mediolan, Meksyk, Moskwa, Singapur, Wiedeń. Teraz przyszła pora na Warszawę.
Mając ten widok przed oczami nie sposób nie wspomnieć Makowej Panienki
Related Posts with Thumbnails

© zdjęcia chronione prawem autorskim

© all rights reserved