Bardzo dawno temu - około XIV i XV wieku była to droga narolna (zresztą jak większość obecnych stołecznych arterii). W XVIII w. była to główna droga wylotowa Warszawy w kierunku zachodnim. Jeszcze do drogiej połowy XIX w. zdecydowana większość budynków przy niej stojących to były budynki drewniane. Tuż przed wojną Grzybowska pełna była kontrastów: obok drewnianych zabudowań stały wielopiętrowe kamienice, ulicę wybrukowano "kocimi łbami", a oświetlenie zapewniały latarnie gazowe, obecne tu do lat sześćdziesiątych XX. Zachodnie konecrny (takie jak: N.V. Philips, czy Siemens-Schuckertwerke GmbH) swoimi inwestycjami (Polsko-Holenderska Fabryka Lampek Elektrycznych oraz zajezdnia tramwajów elektrycznych) zintensyfikowały rozwój tej części miasta. No i nie można zapomnieć o browarze Haberbusch i Schiele, który w tamtych czasach był monopolistą na rynku stołecznego piwowarstwa. Czas wojny spowodował ogromne szkody w zabudowaniach ulicy, zaś czasy powojenne wcale nie pomogły przywrócić jej dawnego wyglądu. Osiedle "Za Żelazna Bramą" które w czasach PRLu miało i przy Grzybowskiej miało swoje bloki dodatkowo ja oszpeciło. Dziś budowane biurowce, hotele i apartamentowce zmieniły jej dawne oblicze ... (link)
piątek, 22 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
© zdjęcia chronione prawem autorskim
© all rights reserved
1 komentarz:
NIE MOGE SIE DOCZEKAC "REMONTU" PLACU GRZYBOWSKIEGO.W TYM MIESCIE WSZYSTKO TRWA ZBYT DLUGO.ILE TO JUZ LAT TRWA JALOWA DYSKUSJA O ZABUDOWIE TERENU WOKOL PALACU KULTURY.i CO?NIC SIE NIE DZIEJE!OBOJETNIE KTO RZADZIL-LEWICA,PRAWICA CZY TAK JAK TERAZ PO-ZAWSZE KONCZY SIE NA OBIECANKACH.
Prześlij komentarz