Datę świąt Wielkiej Nocy ustalono na soborze w Nicei w roku 325; wówczas również wydłużono czas postu z czterdziestu godzin do czterdziestu dni. Akurat czterdziestu, bo w Biblii liczba ta ma symboliczny wymiar: tyle dni trwał potop, tyle czasu spędził na Synaju Mojżesz, tak długo wędrował po pustyni Eliasz. Oczywiście i Chrystus przez czterdzieści dni modlił się na pustkowiu, dzielnie odpierając ataki podstępnego szatana.
W Nicei ustalono także, że Wielkanoc powinna być święcona w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. To znaczy, że święta zawsze wypadną między 22 marca a 25 kwietnia. Ostatnia Wielkanoc miała miejsce 22 marca w 1818 roku; następna tego dnia będzie w roku 2285. Długi weekend majowy połączy się ze świętami dopiero w roku 2038 (chyba że jakiś sobór to zmieni).
Dla Słowian i Germanów początek wiosny symbolizował przebudzenie się do życia po zimowym śnie, dlatego celebrowali ów dzień w sposób szczególny. Współczesna Wielkanoc narodziła się z połączenia dwóch świąt: pogańskiego i żydowskiego, ponieważ w tym samym czasie co chrześcijanie Wielkanoc, Żydzi obchodzą Paschę, Święto Miłosierdzia, upamiętniające wyzwolenie Izraelitów z niewoli egipskiej i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Ową teorię potwierdza analiza językoznawcza: w łacińskim, greckim i rosyjskim jest to pascha, we francuskim paques, a w niemieckim oster i angielskim easter. Tu językoznawcy jako źródłosłów wskazują imię teutońskiej bogini Ostary, będącej opiekunką brzasku, wiosny i płodności.
Wielkanoc poprzedza post, znany na długo przed narodzinami Chrystusa. Umartwiali się już starożytni Egipcjanie, Żydzi, Celtowie, Majowie i Aztekowie. Zwyczaj posypywania głów popiołem znany był starożytnym Egipcjanom i Grekom (papież Urban II uznał ów gest za obowiązkowy podczas synodu w Benewencie w roku 1091). Najstarsza pisanka pochodząca z wykopalisk ma co najmniej pięć tysięcy lat: w niezwykłą moc jaja wierzyli Persowie, Chińczycy i Fenicjanie. W Polsce najstarsze pisanki pochodzą w X wieku. Naukowcy są zdania, że Słowianie znali już wcześniej magiczną moc jaja - chronili swoje domostwa przed złymi duchami, zakopując malowane jajka pod progiem.
Bardzo interesujące są związane z Wielkanocą ludowe wierzenia. Polacy wierzyli, że w Wielki Piątek skoro świt należy obmyć się w lodowatym strumieniu, a potem boso przejść na jego drugą stronę: miało to zagwarantować dobre zdrowie przez cały rok. Po kąpielach w zimnych rzekach i jeziorach liczka panien rzekomo stawały się gładkie i alabastrowe. Podobno tego dnia ziemia pękała, zdradzając miejsca, gdzie zakopano w niej skarby, a topielice wychodziły na ląd. Jeśli ktoś był zainteresowany przepowiadaniem pogody, w Wielki Piątek miał okazję dowiedzieć się, jaka będzie aura przez kolejny rok.
Na jedno należało zwrócić szczególną uwagę – na czarownice. W Wielki Piątek ukrzyżowano Jezusa Chrystusa, zatem świat opuszczony przez Boga tonął w mroku zła, a wtedy łatwo rzucać uroki. Należało pilnować obejścia, nie wpuszczać obcych: jedno złe spojrzenie mogło zaczarować krowę. Zaczarowana krowa przez cały rok nie dawała mleka.
Również z Wielką Sobotą łączy się wiele wierzeń ludowych. Czesi potrząsali drzewami owocowymi, wierząc, że w ten sposób zapewnią sobie obfite zbiory. Jeśli się tego dnia zasiało, można było być pewnym obfitych plonów. Na polskich wsiach parobkowie, szczególnie ci, którzy nie najlepiej znosili post, a w Wielką Sobotę nie mieli zbyt dużo do roboty, urządzali uroczysty pogrzeb dwóm znienawidzonym potrawom: żurowi i śledziowi, którymi trzeba się było posilać przez czterdzieści dni postu. Czasami wieszali ryby na drzewach.
Niedzielny zwyczaj wymieniania się jajkami miał zapewniać siłę, zdrowie i powodzenie; wzmacniał też rodzinne więzy. Parzysta liczba jajek na stole zapewniała pannie rychłe zamążpójście. Woda, w której gotowało się święcone jaja, miała właściwości uzdrawiające; uwalniała zwłaszcza od bólu zębów. Pokruszona i rozsypana dookoła domu skorupka święconego chroniła przed złymi mocami.
W Polsce świąteczny poniedziałek to Śmigus – Dyngus, czyli dzień, w którym wszyscy narażeni są na oblanie wodą. Niegdyś wierzono, że woda „wielkanocna” przysparza oblewanym pannom urody – im bardziej mokre, tym większe szanse na zamążpójście. I ojcowie oblewanych panien cieszyli się: córka mokra w Dyngusa zapewniała dobre plony, i pożytek z trzódki.
i w związku z tym wszystkim wszystkiego najlepszego wszystkim ... (link)
W Nicei ustalono także, że Wielkanoc powinna być święcona w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. To znaczy, że święta zawsze wypadną między 22 marca a 25 kwietnia. Ostatnia Wielkanoc miała miejsce 22 marca w 1818 roku; następna tego dnia będzie w roku 2285. Długi weekend majowy połączy się ze świętami dopiero w roku 2038 (chyba że jakiś sobór to zmieni).
Dla Słowian i Germanów początek wiosny symbolizował przebudzenie się do życia po zimowym śnie, dlatego celebrowali ów dzień w sposób szczególny. Współczesna Wielkanoc narodziła się z połączenia dwóch świąt: pogańskiego i żydowskiego, ponieważ w tym samym czasie co chrześcijanie Wielkanoc, Żydzi obchodzą Paschę, Święto Miłosierdzia, upamiętniające wyzwolenie Izraelitów z niewoli egipskiej i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Ową teorię potwierdza analiza językoznawcza: w łacińskim, greckim i rosyjskim jest to pascha, we francuskim paques, a w niemieckim oster i angielskim easter. Tu językoznawcy jako źródłosłów wskazują imię teutońskiej bogini Ostary, będącej opiekunką brzasku, wiosny i płodności.
Wielkanoc poprzedza post, znany na długo przed narodzinami Chrystusa. Umartwiali się już starożytni Egipcjanie, Żydzi, Celtowie, Majowie i Aztekowie. Zwyczaj posypywania głów popiołem znany był starożytnym Egipcjanom i Grekom (papież Urban II uznał ów gest za obowiązkowy podczas synodu w Benewencie w roku 1091). Najstarsza pisanka pochodząca z wykopalisk ma co najmniej pięć tysięcy lat: w niezwykłą moc jaja wierzyli Persowie, Chińczycy i Fenicjanie. W Polsce najstarsze pisanki pochodzą w X wieku. Naukowcy są zdania, że Słowianie znali już wcześniej magiczną moc jaja - chronili swoje domostwa przed złymi duchami, zakopując malowane jajka pod progiem.
Bardzo interesujące są związane z Wielkanocą ludowe wierzenia. Polacy wierzyli, że w Wielki Piątek skoro świt należy obmyć się w lodowatym strumieniu, a potem boso przejść na jego drugą stronę: miało to zagwarantować dobre zdrowie przez cały rok. Po kąpielach w zimnych rzekach i jeziorach liczka panien rzekomo stawały się gładkie i alabastrowe. Podobno tego dnia ziemia pękała, zdradzając miejsca, gdzie zakopano w niej skarby, a topielice wychodziły na ląd. Jeśli ktoś był zainteresowany przepowiadaniem pogody, w Wielki Piątek miał okazję dowiedzieć się, jaka będzie aura przez kolejny rok.
Na jedno należało zwrócić szczególną uwagę – na czarownice. W Wielki Piątek ukrzyżowano Jezusa Chrystusa, zatem świat opuszczony przez Boga tonął w mroku zła, a wtedy łatwo rzucać uroki. Należało pilnować obejścia, nie wpuszczać obcych: jedno złe spojrzenie mogło zaczarować krowę. Zaczarowana krowa przez cały rok nie dawała mleka.
Również z Wielką Sobotą łączy się wiele wierzeń ludowych. Czesi potrząsali drzewami owocowymi, wierząc, że w ten sposób zapewnią sobie obfite zbiory. Jeśli się tego dnia zasiało, można było być pewnym obfitych plonów. Na polskich wsiach parobkowie, szczególnie ci, którzy nie najlepiej znosili post, a w Wielką Sobotę nie mieli zbyt dużo do roboty, urządzali uroczysty pogrzeb dwóm znienawidzonym potrawom: żurowi i śledziowi, którymi trzeba się było posilać przez czterdzieści dni postu. Czasami wieszali ryby na drzewach.
Niedzielny zwyczaj wymieniania się jajkami miał zapewniać siłę, zdrowie i powodzenie; wzmacniał też rodzinne więzy. Parzysta liczba jajek na stole zapewniała pannie rychłe zamążpójście. Woda, w której gotowało się święcone jaja, miała właściwości uzdrawiające; uwalniała zwłaszcza od bólu zębów. Pokruszona i rozsypana dookoła domu skorupka święconego chroniła przed złymi mocami.
W Polsce świąteczny poniedziałek to Śmigus – Dyngus, czyli dzień, w którym wszyscy narażeni są na oblanie wodą. Niegdyś wierzono, że woda „wielkanocna” przysparza oblewanym pannom urody – im bardziej mokre, tym większe szanse na zamążpójście. I ojcowie oblewanych panien cieszyli się: córka mokra w Dyngusa zapewniała dobre plony, i pożytek z trzódki.
i w związku z tym wszystkim wszystkiego najlepszego wszystkim ... (link)
--- --- ---
Na zdjeciu można oglądać wnętrza podziemi pokamedulskiej świątyni na Bielanach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz